Aby klienci zauważyli Twoją markę, musisz się czymś wyróżniać. Pierwszym krokiem, który podejmują przedsiębiorcy to stworzenie oryginalnego logo. Najczęściej to zadanie zleca się grafikowi. Tylko jak sprawdzić czy efekt jego pracy nie jest plagiatem? Czy da się przed tym jakoś zabezpieczyć? W tym artykule znajdziesz odpowiedzi na swoje pytania.
Logo firmy a znak towarowy
W świetle prawa logo to słowno-graficzny znak towarowy. Czyli słowo ubrane w szatę graficzną. Znaki towarowe rejestruje się w Urzędzie Patentowym. Głównie po to aby konkurencja nie mogła się do nas zbytnio przybliżać. Czyli chronimy tym to co w firmie mamy najcenniejsze czyli markę.
Naturalnie możemy w poszukiwaniu podobnego logo możemy przeszukać bazy Urzędów Patentowym. Tyle, że powinniśmy to zrobić na całym świecie. Na gruncie praw autorskich grafika znaku towarowego z Brazylii może być kolizją dla twojego logo. Oczywiście mówię o sytuacji kiedy „kreatywny grafik” nadmiernie się nim zainspirował.
W praktyce takie badania są szalenie trudne do wykonania i pochłaniają masę czasu. Odnalezienie ewentualnego plagiatu jest więc czysto teoretyczne.
Zobacz również:
- Naruszenie znaku towarowego. Tych 6 błędów unikaj!
Kiedy dochodzi do plagiatu?
Plagiat nie posiada jednoznacznej definicji w przepisach. Natomiast możemy posłużyć się jego łacińskim znaczeniem – skradziony. To już naprowadza nas na pewien tok myślenia.
Więc plagiat to nic innego jak kradzież cudzej własności intelektualnej. Potocznie często jest błędnie interpretowana. To, że ktoś skorzystał z tego samego pomysłu np. na narysowanie czarnego kota stojącego na czterech łapach nie jest plagiatem. Co innego skopiowanie takiego rysunku z delikatnymi zmianami.
Ostatnio głośno było o pewnej influencerce, która wykorzystała logo sowy skopiowane z internetu. Kiedy zorientowała się, że dokonała plagiatu, zleciła grafikowi stworzenie na bazie starej grafiki nowej sowy. Tyle, że finalna wersja garściami czerpała z kształtu i wyglądu pierwowzoru.
Pamiętaj: to mit, że 30% modyfikacji obchodzi plagiat!
Jak zlokalizować plagiat?
Prawa autorskie chronią dzieło od momentu jego powstania, nawet gdyby było jeszcze niedokończone. Nie musi ono być nawet nigdzie rejestrowane. Twórca uzyska ochronę od chwili kiedy zwoje dzieło uzewnętrzni.
A teraz wyobraź sobie, ile już takich dzieł, powstało na świecie do tej pory. I każdemu z nich przysługuje ochrona z tytułu praw autorskich. Aby być w 100% pewnym, że logo nie narusza praw innych osób, należałoby porównać je z dotychczas istniejącymi grafikami. Po prostu „mission impossible”.
Teoretycznie wyszukiwarka Google pozwala robić poszukiwania po grafice, ale łatwo odnaleźć tak jedynie identyczne rysunki/ zdjęcia. A przecież twórca mógł skopiować sam sygnet.
Co więcej jeżeli splagiatowane logo nigdy nie trafiło do internetu to nie da się go tak odnaleźć. Znów jednak podobnie jak z zarejestrowanymi znakami towarowymi takie poszukiwania byłyby ekstremalnie czasochłonne a wynik niepewny.
Najczęstsze mity o plagiacie logo
Powszechnie panuje przekonanie, że naruszenie prawa ma miejsce jedynie wtedy, kiedy ktoś skopiował logo 1:1. Ponoć wystarczy w rysunku zrobić 6 modyfikacji, albo 30%, aby wszystko było legalne.
To błąd, który prowadzi do wielu sporów wśród przedsiębiorców. Kosmetyczne zmiany nie wystarczą jeżeli czerpałeś garściami z rysunków, zdjęć czy grafik konkurenta. Plagiatem będzie nie tylko wykorzystanie całej grafiki, ale również jej elementów. O ile oczywiście można w nich odnaleźć twórcze wybory artysty.
Przykładowo kojarzysz na pewno obraz Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem”. Naruszeniem praw autorskich będzie wykorzystanie zdjęcia całego obrazu ale również jego małego fragmentu. Jest tam bowiem tak wiele szczegółów, że bez wątpienia i one podlegają ochronie.
Udało mi się zarejestrować znak towarowy więc nie łamię prawa.
To kolejny mit. Wiele osób sądzi, że jeżeli Urząd Patentowy zweryfikował ich zgłoszenie i ochronę przyznał to znaczy, że są bezpieczni. Czyli, że mają urzędowe potwierdzenie, że ich logo nie jest plagiatem.
Zapominają jednak, że ekspert rozpatrujący zgłoszenie w ogóle tego nie sprawdza bo nie musi. Czeka jedynie 3 miesiące czy ktoś nie zgłosi formalnego sprzeciwu do rejestracji. Jeżeli to nie nastąpi – wydaje decyzję o rejestracji.
Mówiąc wprost – jesteś w stanie w ten sposób zastrzec logo swojego konkurenta. Jeżeli ten nie zauważy zgłoszenie, proces przebiegnie bez problemów. Inna sprawa, że po czasie na pewno ugrzęźniesz w sporze przynajmniej o unieważnienie takiego prawa.
Jak uniknąć plagiatu?
Przedsiębiorcy najczęściej zlecają stworzenie logo zewnętrznym grafikom. Nierzadko zdarza się, że są to usługi wykonywane w ramach „przysługi po znajomości”. Zapominają tylko o jednym. O zabezpieczeniu się na wypadek problemów prawnych.
Samo zapłacenie za stworzenie logo nie przenosi praw na taką firmę. Przepisy bezwzględnie wymagają do tego pisemnej umowy. Warto o niej pomyśleć również z innego powodu. Można w niej zawrzeć oświadczenie twórcy, że efekt jego pracy nie narusza praw osób trzecich. A jeżeli tak to bierze na siebie pełną odpowiedzialność.
Czy to eliminuje ryzyko plagiatu? Absolutnie nie. Ma jednak walor odstraszający. Nieuczciwy grafik widząc takie zapisy będzie się po prostu bał podpisać taką umowę. Minimalizujesz tym ryzyko problemów w przyszłości.
Czy moje logo jest plagiatem? Podsumowanie.
W tym artykule chciałem ci pokazać, że choć teoretycznie można robić poszukiwania plagiatu to w praktyce jest to praktycznie niewykonalne. Nawet po włożeniu w to kilkudziesięciu godzin pracy, nie będziesz miał pewności czy zweryfikowałeś wszystko.
Do tematu należy więc podejść z innej strony. Jest jedna osoba, która wie czy logo jest plagiatem. To sam twórca. Zamiast więc robić światowe poszukiwania należy się skupić na tym aby taka osoba bała się sprzedać nam coś co narusza prawo.
W tym celu należy z nią podpisać dobrą umowę o przeniesienie praw autorskich do logo. Jeżeli natomiast przypadkiem stworzył coś co wydaje się dla ciebie podobne do innej grafiki – skorzystaj z konsultacji rzecznika patentowego. Ten mając doświadczenie z prawa autorskimi i znakami towarowymi powie ci czy masz się czego obawiać.
Pamiętaj, że potoczne rozumienie plagiatu różni się od tego jak do oceny podchodzą sądy.